Połówki baniek mydlanych na ziemi, w jednej z nich miniaturka drzewa, w drugiej siedzący załamany człowiek
Mama w świecie,  O życiu wszystko i nic

Jak hejt zabija nienawiść

„Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. (…) Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało.”

Ewangelia według św. Jana

Słowa mają moc. Co do tego nie ma chyba wątpliwości. Stykamy się z nimi od zawsze. Początkowo nie mające większego znaczenia dźwięki stopniowo zmieniają się w wyrazy, które mają sens. Przeżywamy pierwsze słowo naszych dzieci. Nie możemy się nacieszyć, gdy konwersacja z maluchami przestaje zamykać się w „mama, tata, gugu, gaga.” To dzięki słowom wyrażamy (lub staramy się wyrazić) targające nami emocje. Dzięki nim przekazujemy innym komunikaty odnośnie naszych potrzeb. One budują więzi, społeczności. Nie bez powodu w innym kraju czujemy się obco dopóki nie nauczymy się języka osób nas otaczających. Słowa mogą budować mosty.

Zapożyczeń w języku polskim jest mnóstwo, z niektórych nawet nie zdajemy sobie sprawy.

Obok słów, które w 100% kojarzymy z polszczyzną, jak np. cebula (która jest nazwą pochodzącą z łaciny), są też takie, które po prostu brzmią obco (to przecież oczywiste dla każdego, że „adidasy” nie pochodzą od nas 😉 ). Używanie takich słów jest jak najbardziej naturalne. Język, jak wszystkie zresztą procesy zachodzące w świecie, ewoluuje. Zmienia się pod wpływem mody, nowych technologii. Globalizacja lubi ujednolicać wiele sfer życia i mowa na pewno jest jedną z nich. Trudno od tego uciec.

W wielu sferach używanie zapożyczeń nie ma większego znaczenia. Mnóstwo słów jest po prostu neutralnych. Nie mają wpływu na to, jak postrzegamy dane zjawisko, nie kreują rzeczywistości. Są pozbawione wagi. Jest jednak jedno bardzo mocne słowo w języku polskim, które zastąpione swoim angielskim odpowiednikim traci na znaczeniu. Chociaż zjawisko jest poważne, samo słowo je przedstawiające – przestaje takie być.

Mały hejcik, czyli o pomniejszaniu znaczenia nienawiści

„Nie znam nic pewniejszego niż nienawiść. To jedyne uczucie, na którym człowiek się nie zawiedzie.”

Eric-Emmanuel Schmitt

Czy powyższy cytat brzmiałby równie wymownie, gdyby w miejsce „nienawiści” wstawić „hejtnowanie”?

Ostatnio przez internet przetoczyła się kolejna fala walki ośrodków #prochoice z #prolife. Argumenty, jakie padają w tej dyskusji, są bardzo często poniżej pasa. Gdy jedna kobieta życzy drugiej, by została zgwałcona to smutek i niesmak pozostaje na długo. Niezależnie od tego, po której stronie barykady się stoi, takie życzenia są zupełnie nie na miejscu (najdelikatniej mówiąc). Komentarze na temat tego zjawiska są jednak nad wyraz delikatne. Mowa jest o hejcie i hejtowaniu. Tymczasem dla mnie takie słowa to czysta nienawiść. Samo zło.

Czy tylko mnie się wydaje, że słowo „hejt” nie oddaje w pełni powagi sytuacji? Czy tylko dla mnie to takie podwórkowe „love”, które z prawdziwą miłością nie ma nic wspólnego?

Nie chodzi mi tutaj tylko o aborcję (chociaż dyskusja o niej na nowo sprawiła, że temat mocy słów odżył ), ale o wiele zjawisk. Dzieci w szkołach są hejtowane. Ludzie hejtują się mniej lub bardziej anonimowo w internecie. Hejtujemy księży, dziennikarzy, celebrytów, sąsiada i sprzedawcę w warzywniaku. A teraz zastąpmy sobie to angielskie zapożyczenie słowem „nienawidzić”. Dzieci w szkołach się nienawidzą. Ludzie piszą nienawistne komentarze w internecie. Nienawidzimy księży, dziennikarzy, celebrytów, sąsiada i sprzedawcę w warzywniku.

Prawda, że mocne?

Są różne stopnie braku sympatii do kogoś. Zaczynają się od zwykłego „nie lubię Cię”, kończą na „nienawidzę!”. Nienawiść jest bardzo niebezpieczna. Opanowuje umysł, przenosi się na ciało. Nienawiść to totalne przeciwieństwo miłości, stanu harmonii ze sobą i ze światem. Nienawiść zżera od środka. Szkodzi tak samo temu, kto ją otrzymuje, jak temu, kto nią obdarowuje.

„Nienawiść jest siłą przyciągającą, tak jak miłość”

Terry Pratchett

Miłość to siła twórcza. Pokój rodzi pokój, miłość rodzi radość i dobro. Nienawiść niszczy. Nie patrzy na środki – widzi cel. Łączy, ale nie daje szczęścia. Zdenerwowanie i napięcie – to jej znak rozpoznawczy. Ze związków, które łączy nienawiść rodzi się niebezpieczeństwo.

„Można się różnić, można się spierać, ale nie wolno się nienawidzić.”

Tadeusz Mazowiecki

Nie będzie zdrowego społeczeństwa, nie będzie konstruktywnych dyskusji, gdy będziemy się nienawidzili. Gdy argumenty drugiej strony będziemy zbijali naszą złością, frustracją i odrazą do drugiego. Żeby zdać sobie z tego sprawę trzeba PO POLSKU nazwać rzeczy po imieniu. To pomoże nam się bronić i podjąć walkę. Nie tylko ze światem zewnętrznym, ale przede wszystkim – wewnątrz nas samych. Nie możemy zasłaniać się miałkim „hejtem”. Powinniśmy stanąć w prawdzie i coś z tym wszystkim zrobić.

6 komentarzy

  • Magda

    Było mi bardzo przykro gdy czytałam komentarze pod czerwono czarnymi nakładkami, najbardziej gdy do akcji włączały się osoby mi bliskie 😞 Zawsze starałam się pracować nad sobą aby nie pielęgnować urazy by nie wyhodować w sercu nienawiści. Gdy wydawało mi się że jestem taka ok zauważyłam że łatwo mi nienawidzić bezosobowo. Media kreują taką rzeczywistość jakiegoś wroga… dałam się wkręcić. Na szczęście przyszło „oświecenie” , gdy usłyszałam swoje własne słowa, słowa pogardy dla drugiego człowieka, anonimowo ogólnie ale pomyślałam że gdyby ten człowiek stał obok mnie? To było na mszy świętej,nie przypadek, słowa pogarda i szacunek z tej sytuacji wryły mi się mocno w serce i to uczucie wstydu które poczułam przypomina mi gdy mam zamiar wypowiedzieć się lub ocenić kogoś. Pomaga mi to w tym żeby nie wkręcić się w sytuację ” mowa nienawiści jest krytykowana mową nienawiści”

    • Basia

      Łatwo wkręcić się w spiralę wzajemnej niechęci, która dodatkowo podsycana przez media zamienia się w nienawiść. Trzeba pilnować swoich myśli i wypowiadanych słów, bo tak jak piszesz – czasami wydaje nam się, że jesteśmy ok, ale życie to weryfikuje. Życzę powodzenia w trenowaniu samokontroli. Zwłaszcza teraz, kiedy wojny światopoglądowe stają się coraz częstsze i coraz mniej liczą się z drugą stroną.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *