Drewniany Krzyż prowadzący przez Wielki Post
Mama w świecie,  O życiu wszystko i nic

Mamy Wielki Post

Pomysłów na Wielki Post jest mnóstwo. Wystarczy otworzyć internet, włączyć media społecznościowe a znajdzie się mnóstwo inspiracji. Cenisz tradycję? Tradycyjne katoliczki zasypią Cię inspiracjami książkowymi, muzycznymi, znajdą się również propozycje rekolekcji właśnie w tym duchu. Poszukujesz czegoś bardziej współczesnego? Znalezienie takich treści z pewnością również nie będzie problemem.

Jak się w tym wszystkim odnaleźć?

Nawrócenie nie jest zamykaniem się w poszukiwaniu swego sukcesu, prestiżu, stanowiska, ale sprawieniem, aby każdego dnia w małych rzeczach prawda, wiara w Boga i miłość stawały się sprawą najważniejszą.

Benedykt XVI

Kolejny już rok zamierzam wdrożyć plan minimum na ten czas (o planie na Wielki Post 2020 przeczytasz TUTAJ). Chociaż niektórym może wydawać się zbyt prosty – dla mnie będzie wyzwaniem. Nie tylko dlatego, że będzie to po prostu odmówienie sobie czegoś. Również, a może przede wszystkim dlatego, że planuję po prostu sporą walkę z samą sobą. A potrafię być całkiem niezłym przeciwnikiem 😉

Chcę skupić się na trzech obszarach życia:

  1. CISZA,
  2. BRAK NARZEKANIA ostatnio ładnie nazywany praktykowaniem wdzięczności,
  3. WIERNOŚĆ MAŁYM RZECZOM.

Ciszej!

Jako mamy nie posiadamy (niestety?) magicznego pilota, którym da się wyłączyć cały zgiełk panujący wokół. Dzieci nie przestaną wzywać naszego tytułu milion razy na godzinę tylko dlatego, że właśnie zaczął się Wielki Post. Jeżeli maluchy same się na to nie zdecydują – nie zamierzam ich również pozbywać 20-minutowej przyjemności zwanej bajkami. Od internetu również trudno się odciąć. Zwłaszcza wtedy, gdy większość przepisów jest zapisanych w przeglądarce internetowej a nie głowie czy kartkach papieru. Czy jest więc w ogóle sens walczyć o ten wielki prezent dla każdej mamy, jakim jest chwila sam na sam?

„Cisza jest ważniejsza niż jakakolwiek inna praca ludzka, bo ona wyraża Boga. Prawdziwa przemiana pochodzi z ciszy – prowadzi nas do Boga i do innych tak, że możemy stawić się w pokorze na ich usługi.”

ks. kard. Robert Sarah

Moim powołaniem jest bycie w świecie z (chwilowo) małymi dziećmi. Nie jestem mistyczką. Nie żyję w zakonie kontemplacyjnym, a nawet otwartym! Muszę i chcę działać w miejscu, w którym postawił mnie Bóg. Nie zamierzam więc frustrować się, gdy podczas modlitwy jedno z moich dzieciaków będzie potrzebowało mojej asysty w toalecie. Będę starała się z całych sił nie denerwować się, kiedy moje plany na adorację zostaną pokrzyżowane przez chorobę dzieci i nadgodziny męża. Co mogę zrobić? Działać na polach, które zależą w 100% ode mnie.

Tak! Droga mamo! Masz na coś wpływ! Prasujesz i jest to dla Ciebie czas z podcastem albo audiobookiem? Wycisz go. Gdy mąż kładzie dzieci spać spędzasz chwilkę z ulubionym serialem? Wybierz wpatrywanie się w krzyż. Przed spaniem lubisz zerknąć co słychać w świecie mediów społecznościowych? Przerzuć się na Pismo św. albo inną lekturę, która wypełni Twojego ducha siłą i mocą. Znajduj ciszę tam, gdzie to możliwe. Nawet gdyby to miało być tylko wyłączenie radia w drodze do przedszkola po dzieci.

Nie marudź tyle!

„O rany! I znów trzeba wstać…”, „A plan dnia taki napięty.”, „Znowu katar?”… Litania smutków i zażaleń od rana. Kto tego nie zna? Nie wierzę, że jest na świecie mama, która nie miała etapu „dlaczego oni wszyscy tak wcześnie wstają?” Pierwsza myśl z rana często determinuje dzień. Dlatego pierwszym z punktów planu „Nie narzekaj” jest próba zapanowania nad porannymi refleksjami.

„Boże! Jak pięknie, że dałeś nam nowy dzień!” – tak planuję rozpoczynać każdy dzień. Nie wiem, czy się uda, bo nie należę do uśmiechniętych rannych ptaszków. Jednak z Bogiem nie ma rzeczy niemożliwych. Tego się trzymam. Nawet gdy upadnę – postaram się powstać i kolejnego dnia naprawić to, co chwilowo się zepsuło.

„Naucz się często w ciągu dnia wznosić serce do Boga w dziękczynieniu. Za to, że daje ci to lub tamto. Za to, że pogardzono tobą. Za to, że nie masz tego, co potrzebujesz, lub za to, że właśnie masz. Za to, że kogoś obdarzył wymową, a ciebie uczynił takim mrukiem… Dziękuj Mu za wszystko, bo wszystko jest dobre.”

św. Josemaria Escriva

Głęboko wierzę, że jeżeli poranek zacznie się od wdzięczności i modlitwy – również reszta dnia się ułoży. Za myślą idą czyny. Głowa wypełniona radością będzie „produkowała” spokojniejsze postępowanie. Nie oznacza to pewnie, że stanę się przykładem opanowania i spokoju. Jednak takich ambicji wcale nie mam. W końcu mój plan na Wielki Post to plan minimum 😉

Bądź wierny, nie mierny!

Życie tak naprawdę składa się z małych, pozornie nic nie znaczących wydarzeń. Dzwonek budzika, ścielenie łóżka, gotowanie, pranie, prasowanie, malowanie z dziećmi, spacer… Wszystko to wydaje się niepozorne i aż trudno uwierzyć, że to właśnie takie drobinki są stopniami prowadzącymi do nieba. A jednak!

„Najmniejsza nawet czynność wykonana z miłością należy do tych, które najbardziej zachwycają Serce Jezusa.”

św. Teresa od Dzieciątka Jezus

Moją drogą do świętości (na chwilę obecną, bo kto wie, co Bóg szykuje na przyszłość) nie jest pobożne uczestniczenie w całym rozkładzie nabożeństw w ciągu dnia. Nie jest cicha medytacja, a następnie adoracja i kontemplacja. Mnie pisane jest przemycanie warzyw w koktajlu owocowym, wysłuchiwanie po raz kolejny opowieści o ulubionych przygodach „Tomka i przyjaciół”, układanie w dwuosobowym łóżku czterech osób przy wyłączonym świetle. Moim powołaniem jest przytulanie po kilka razy przed zaśnięciem i ciche sprawdzanie czy maskotki leżą w odpowiedniej kolejności nocą, gdy cały dom już śpi.

Nie mam zbawić całego świata. Mam zaszczepić w moich dzieciach iskierkę wiary. Pomóc w drodze do doskonałości mężowi. Stworzyć dom, którego atmosfera będzie odmieniać tych, którzy się w nim znajdują. Dać swoje serce tym, którzy mnie otaczają. Niezależnie od tego, czy inni ten gest odwzajemnią.

W związku z tym – koniec włączania opcji „drzemka” w budziku! Ścielenie łóżka nie powinno już czekać na mało konkretne „po śniadaniu”. Stół w planach będzie wycierany od razu po zjedzonym posiłku. A to wszystko na chwałę Boga. Dla Ciebie Boże – nie dla siebie – staram się i robię to wszystko. Nie z konieczności, ale z miłości!

Każdy z nas ma jakieś zadania, których wykonanie z pozoru łatwe – w praktyce okazuje się prawdziwym heroizmem. Zachęcam do podjęcia walki. Kiedy jak nie teraz? Czy jest lepszy czas na walkę ze słabościami, niż Wielki Post? Czas nawracania się i odnajdywania Boga w codzienności?

Pokuta to nie zawsze musi być coś mocnego.

Odprawianie pokuty to nie zawsze coś tak spektakularnego, jak pielgrzymka piesza do Częstochowy lub chociaż codzienne odmawiania wszystkich tajemnic różańca. Post nie zawsze musi oznacza chleba i wody przez 40 dni. Czasami trudniej wstać 10 minut przed domownikami, by w spokoju przeczytać proponowane przez Kościół czytania z Pisma św. Nie raz więcej pracy włożymy w uśmiech i spokojny ton, gdy nasze dziecko krzyczy „o nic” niż w odprawianiu nowenn.

„Bo zasługa nie polega na tym, że ktoś ma więcej widzeń lub zachwyceń albo że jest biegły w Piśmie lub piastuje wyższe od innych dostojeństwa, ale na tym, że ma mocne oparcie w pokorze i że przepełnia go miłość Boża, że zawsze szuka we wszystkim samej tylko czystej chwały Bożej, że o sobie niewiele mniema i widzi siebie w prawdzie swojej słabości, że więcej się cieszy, gdy ludzie nim gardzą i poniżają go, niż kiedy chwalą.”

św. Tomasz a Kempis

Do dzieła! Wieczność czeka ❤️

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *